Patricia Bullrich: „Cristina wróciła z niewielką kandydaturą, aby sprowokować tę sytuację polityczną”.


Minister bezpieczeństwa Patricia Bullrich stwierdziła, żeCristina Kirchner postanowiła wysunąć swoją kandydaturę jako strategię generowania napięcia w klimacie politycznym. W ekskluzywnym wywiadzie utrzymywała, że ponowne pojawienie się byłej prezydent nie było przypadkowe, ale raczej próbą wpłynięcia na proces sądowy przeciwko niej i przedstawienia siebie jako ofiary.
Bullrich był bezpośredni: „To nie ostateczna decyzja Sądu decyduje o tym klimacie nieuchronności. To Cristina decyduje się wrócić z nieletnim kandydatem, aby wygenerować tę sytuację”. Według urzędnika kirchneryzm próbuje ustanowić ideę proskrypcji, która nie istnieje.
W tym kontekście Patricia Bullrich odrzuciła pomysł, że Cristina jest prześladowana przez wymiar sprawiedliwości. Stwierdziła, że proces sądowy trwa od ponad 17 lat i że nie ma zakazu kandydowania byłej prezydent. „Gdyby chciała, mogłaby kandydować rok, dwa lub trzy lata temu. Postanowiła to zrobić teraz, aby wywrzeć presję” – podkreśliła.
Zakwestionował również próbę przekształcenia sprawy sądowej w konflikt polityczny. Jego zdaniem powrót Cristiny na scenę wyborczą był wyrachowanym posunięciem mającym na celu delegitymizację możliwego niekorzystnego orzeczenia sądowego.
Patricia Bullrich upierała się, że kirchneryzm dąży do wykorzystania systemu sprawiedliwości jako części swojej narracji politycznej. „To, co widzimy, to nic więcej niż strategia, by stać się ofiarą i wpłynąć na sędziów” – stwierdziła. Wyraźnie zaznaczyła również, że postępowanie sądowe musi być kontynuowane bez ingerencji lub stronniczych interpretacji.
„Ten proces trwa od 17 lat . Nie wydarzył się z dnia na dzień. Cristina Kirchner wiedziała, co nadchodzi i wybrała ten moment. Nie ma zakazu, jest sprawiedliwość” – podkreślił.
Kilku urzędników rządowych zakwestionowało wypowiedzi minister. Urzędnicy bliscy Cristiny mówili o prześladowaniach i powiedzieli, że jej kandydatura ma na celu obronę polityczną. Jednak Bullrich powtórzył, że moment nie był niewinny.
Jej zdaniem manewr ten ma na celu „zbudowanie narracji wykluczenia”, podczas gdy w rzeczywistości były prezydent stoi w obliczu długotrwałego procesu sądowego, który wciąż trwa. Sąd jeszcze nie wydał orzeczenia, ale napięcie już dominuje na scenie politycznej. Dla Bullricha kirchneryzm po raz kolejny wybrał konflikt jako swoją strategię. A Cristina, dzięki swojej kandydaturze , po raz kolejny ustanowiła konfrontację między polityką a sprawiedliwością.
elintransigente